wtorek, 7 października 2014

O tym co dziś robiliśmy, (czyli zdesperowana Milka nie ma pomysłu na tytuł.)

Dzień dzisiejszy minął nam głównie na dworze, na zabawie i próbach zabawy, choć po kilku podejściach, dzieci udało się nieco przekonać, by zajęły się czymś trochę bardziej produktywnym.

Dziś, na przykład,  kolejne "Kreski-freski", na których lepiliśmy z masy solnej oraz wyklejaliśmy i rysowaliśmy postać bogini Wenus. 
Z początku dzieci nie były zbyt chętne, jednak później wkręciły się w zajęcia. (tak mi się przynajmniej wydaje, mnie wyganiano z pomieszczenia gdzie odbywały się kreski-freski^^)
Jedna z prac polegała na wklejeniu zdjęcia przedstawiające wyobrażenia o Wenus przez ludzi z prehistorii, z czasu renesansu i narysowaniu 'naszej Wenus'.
"Kuba, jak wygląda twoja Wenus? Znaczy, jaka jest według ciebie najpiękniejsza kobieta na świecie?"
"Hm.. Korytozaur." 
;)
           
                                                              

Zaczęliśmy też projekt o psach, był taki moment, żę prawie każdy się zaangażował, w mniejszym lub większym stopniu ^^
Miałam nadzieję, że dzieci bardziej chwycą temat, w końcu panuje takie zainteresowanie szczeniaczkami, ale wyszło na to, że głównie ja i Hania się tym zajęłyśmy (no wiadomo, komu się będzie chciało uczyć, gdy można się bawić? eh.)


________________________________________________________________

Nie wiem, czy ktoś zwócił specjalną uwagę na tytuł (na który zresztą nie miałam pomysłu, ale siedziałam nad nim całe 5 minut, wymyślając coś brzmiącego w miarę logicznie, więc jednak byłabym wdzięczna gdyby te wysiłki zostały docenione.) Chciałam tylko napisać, że nie bez powodu jestem 'zdesperowana'. Umh, tak, przykro mi to mówić, ale chodzi o dzieci. A mianowicie, olewają to co się do nich mówi. Nie chcą brać udziałów w proponowanych projektach, zajęciach, właściwie niczym, a same nie wychodzą z żadną inicjatywą. Nie słuchają tego co się do nich mówi, nic, zero reakcji. A jeśli uda je się na coś namówić, przeważnie tracą koncentrację po około 15 minutach. Naprawdę, ludzie, to jest irytujące. Próbowałyśmy coś z tym zrobić, (słowem, nie siłą, nie martwcie się), ale nie za bardzo zadziałało. A szkoda, bo chciałam projekty robić z całą grupą, a nie tylko Hanią i dorosłymi. I przyda się jeszcze napomknąć, dziś wyjątkowo mnie wkurzyła sytuacja z zebraniem. Znaczy, brak zebrania. Gdyż chłopcy nie chcieli przyjść na zebranie, a prośby, czy żądanie, nic nie działało. I nasuwa mi się pytanie, jak mamy zamiar cokolwiek zrobić, kiedy znaczna większość kategorycznie odmawia działań innych niż zabawa? Eh. 

Chciałam jeszcze podziękować Natalii, Hanii i mojej mamie, Oli, za wsparcie ;**

Dziękuję za uwagę.

1 komentarz:

  1. Milka - super piszesz. Chyba ukrywasz swój prawdziwy wiek, albo twój mózg dojrzewa szybciej od reszty... :)
    A w kwestii zainteresowania innych dzieciaków - no cóż, witaj w świecie dorosłych. Jak widzisz ciężko jest niekiedy zachęcić innych do fajnych tematów. Wszyscy po cichu liczymy jednak, że wkrótce to się zmieni: dzieci "się wybawią", przyjdzie zimno i mokro na dworze, to i może chęci do innych projektów będą większe. Ty w każdym razie się tym nie zrażaj, pisz dalej i baw się z tym dobrze. Ja na pewno będę czytał!

    Krzysiek

    OdpowiedzUsuń